Loturgiczna Służba Ołtarza
Nasza wspólnota istnieje od powstania Parafii - jest więc najstarszą wspólnotą w społeczności parafialnej.
Ministrantem może być każdy chłopiec po I Komunii św. Serdecznie zapraszamy do naszych szeregów również tych, którzy są być może starsi, ale jeszcze się nie zapisali.
Liturgiczna Służba Ołtarza - gromadzi młodych chłopców a także i studiujących mężczyzn jak i starszych, którzy pragną służyć przy ołtarzu Pana. W jej ramach wyróżniamy dzieci będącą kandydatami na ministrantów jak i starszych będących ministrantami, młodzież - lektorów, licealistów, studentów jak i starszych będących animatorami liturgicznymi - ceremoniarzami.
Służba przy Ołtarzu jest zaszczytem, gdyż służymy samemu Bogu. Dlatego też dbamy o naszą formację duchową - w tym celu, spotykamy się na zbiórkach a także kursach formacyjnych.
Opiekunem Ministrantów jest ks. Stanisław Budziak, proboszcz
Opiekunem Lektorów jest animator Szymon Bocheński
Nad całością czuwa oczywiście ks. Proboszcz i to on jest dla nas najwyższą instancją. Do obowiązków Kandydata na ministranta należy: uczestniczenie w zbiórkach które odbywają się co 2 tygodnie. Ponadto nie mają obowiązkowych dyżurów służby w żaden dzień, prócz niedzieli.
Do obowiązków Ministranta należy: uczestniczenie w zbiórkach z ks. Proboszczem w terminie przez niego wyznaczonym, sumienna służba na Mszy św. w jednym wybranym przez niego samego dniu tygodnia.
Do obowiązków lektorów należy: uczestniczenie w zbiórkach z ks. Proboszczem, ewentualnie w przypadkach przygotowywania bardziej skomplikowanej liturgii - zbiórce z ceremoniarzem, sumienna służba w wybranym przez siebie jednym dniu tygodnia, służba na wybranej Mszy niedzielnej.
Najlepsi pod względem służby i zachowania ministranci i lektorzy, w ramach nagrody uczestniczą w wyjazdach do kina, na gokarty czy w tygodniowym, wakacyjnym wyjeździe do Zakopanego.
Naszym Świętem Patronalnym jest Uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata.
Patronem Służby Liturgicznej jest św. Dominik Savio, oto jego krótka biografia:
Dominik Savio został ochrzczony w dniu narodzin. Jego rodzicami byli: Karol Savio - rzemieślnik i Brygida Gajato - wiejska krawcowa. Niebawem ojciec wraz z rodziną przeniósł się do wioski Murialdo. Dominik uczęszczał do szkółki prowadzonej przez miejscowego proboszcza, a potem do szkoły w Castelnuovo d`Asti. Już w wieku 5 lat służył do Mszy Świętej. Znaczna odległość do kościoła oraz trudne warunki pogodowe nie przeszkadzały mu w posłudze oraz modlitwie. Zapytany czy nie boi się chodzić sam tak daleko, odpowiedział: "Nie jestem sam. Jest ze mną Najświętsza Maria Panna i mój Anioł Stróż." Dnia 8 kwietnia 1849 r. w Wielkanoc przyjął pierwszą Komunię Świętą. Ze strony księdza proboszcza był to akt odwagi, gdyż w owych czasach panowało przekonanie, że do sakramentów pokuty i ołtarza należy dopuszczać w wieku znacznie późniejszym.
Z okazji pierwszej komunii Dominik Savio napisał w książce do nabożeństwa następujące postanowienia:
1. Będę często spowiadał się i komunikował, ilekroć mi na to zezwoli mój spowiednik.
2. Będę święcił dzień święty.
3. Moimi przyjaciółmi będą Jezus i Maryja.
4. Raczej umrę niż zgrzeszę.
Dominik Savio pewnego dnia po generalnej spowiedzi i po Komunii Świętej napisał akt ofiarowania się Matce Bożej Niepokalanej i złożył go na jej ołtarzu: "Maryjo, ofiaruję Ci swoje serce. Spraw, aby zawsze było twoim. Jezu i Maryjo bądźcie zawsze moimi przyjaciółmi. Błagam Was, abym raczej umarł, niż bym miał przez nieszczęście popełnić choć jeden grzech."
W wieku 12 lat został przyjęty przez św. Jana Bosko do oratorium na Valdocco. W 1856 r. wraz z kilkoma przyjaciółmi założył Towarzystwo Niepokalanej, grupę chłopców zaangażowanych w młodzieńczy apostolat dobrego przykładu. Dominik był znany w Oratorium jako osoba gorliwie praktykująca i nie zaniedbująca okazji do modlitwy. Otrzymał dar kontemplacji, ekstazy i inne nadprzyrodzone dary.
Późną jesienią 1856 roku, Dominik Savio zaczął chorować. Jan Bosko wezwał lekarza, który stwierdził bardzo zaawansowaną chorobę płuc. Kiedy Dominik żegnał Jana Bosko i kolegów, ze łzami w oczach powiedział: "Ja już tu nie wrócę." - tak też się stało. Męczył się jeszcze kilka miesięcy. 9 marca 1857 roku, zaopatrzony Sakramentami Świętymi, kiedy ojciec czytał mu modlitwy o dobrą śmierć, chłopiec zawołał: "Do widzenia, ojcze! Do widzenia! O, jakie piękne rzeczy widzę!", po czym zmarł.